Wiadomości
Agnieszka Waszkiewicz
05 Mar 2021„Jest taka jednostka chorobowa - poród uliczny”. Szpital odesłał ciężarną. Urodziła na podłodze

To była trzecia ciąża pani Doroty, zagrożona z powodu wcześniejszego poronienia. Po badaniu została odesłana do domu. Urodziła córkę po 2 godzinach.
Pani Dorota miała wyznaczony termin porodu na początek marca. Skurcze zaczęły się jednak dwa tygodnie wcześniej.
Była pewna, że zaczyna rodzić
- To nie był pierwszy poród, więc żona wiedziała, co się z nią dzieje - zaznacza mąż kobiety. - Mierzyliśmy czas. Najpierw skurcze pojawiały się co 5 minut, potem jeszcze częściej. Stwierdziliśmy, że nie ma na co czekać, wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy do szpitala. W drodze żona wiła się z bólu – opowiada.
To była ciąża zagrożona
Do szpitala w Chełmnie 30-latka trafiła po południu, spędziła tam ok. 1,5 godziny. - Położna po przeprowadzeniu KTG stwierdziła, że ma wracać do domu, bo do porodu jeszcze daleko - relacjonuje mąż pani Doroty i dodaje, że wcześniej kobieta poroniła.
- To była zagrożona ciąża, dlatego uważam, że chociażby z tego względu żona powinna zostać w szpitalu na obserwacji – argumentuje.
Nic nie zwiastowało porodu
Szef porodówki zapewnia, że wszelkie procedury zostały zachowane.
- Według zaleceń kardiotokografia powinna trwać przynajmniej 40-45 minut, żeby była wiarygodna. U pani przedłużyliśmy ją do blisko godziny - informuj Piotr Piekarski, koordynator oddziału ginekologiczno-położniczego w Zespole Opieki Zdrowotnej w Chełmnie. - Wynik był bardzo dobry, nie budził wątpliwości - dodaje.
Ordynator twierdzi, że nic nie zwiastowało porodu. - Skurcze były nieregularne, o różnym nasileniu. Powtarzały się co 5-6 do 9 minut. Na podstawie badania wewnętrznego stwierdzono, że szyjka jest zachowana, a kanał zamknięty - opowiada Piekarski.
Córka urodziła się na podłodze
Droga do domu zajęła parze nie więcej, niż pół godziny. - Po powrocie pojechałem jeszcze do rodziców odebrać 4-letniego syna - mówi mężczyzna.
W tym czasie, w samotności, kobieta zaczęła rodzić. - Karetka nie zdążyła dotrzeć. Córka urodziła się na podłodze - wyjaśnia ojciec. - Na szczęście jest zdrowa, wszystko skończyło się dobrze, ale różnie mogło być – przyznaje.
Zawiedli się na najlepszej porodówce
Na chełmińską porodówkę rodzice nie chcieli wracać.
- Żona trafiła do szpitala w Chełmży. Kiedy tamtejsi lekarze zobaczyli wynik KTG przeprowadzony w Chełmnie, stwierdzili, że nie powinna w ogóle zostać wypuszczona z lecznicy - podkreśla mężczyzna.
- Nie mam zamiaru komentować postawy lekarzy po fachu - odpowiada Piekarski.
Czasami tak się zdarza
Jak to się stało, że kobieta urodziła po 2 godzinach od wyjścia ze szpitala? - Czasami niestety tak się zdarza - mówi Piekarski. - Jest nawet taka jednostka chorobowa - poród uliczny. Bywa, że mamy takie przypadki na oddziale. Kobieta wychodzi do toalety i po chwili krzyczy, że zaczyna rodzić – opowiada.
Trzeba rozsądnie gospodarować łóżkami
Ordynator twierdzi, że ciężarna przystała na propozycję powrotu do domu. - Prosiliśmy, by obserwowała, co się będzie działo i wróciła, gdy przyjdzie na to czas - mówi Piekarski i dodaje, że po wybuchu epidemii koronawirusa na porodówce w Chełmnie znacznie wzrosło obłożenie.
- Liczba porodów zwiększyła nam się z 430 do 640 - informuje.
To m.in. skutek przekształcenia szpitala w Grudziądzu w jednoimienny.
- Cieszymy się, że pacjentki ze stutysięcznego miasta wybierają nas, a nie np. Chełmżę czy Brodnicę, ale musimy rozsądnie gospodarować miejscami na oddziale. Kobiety po cesarskim cięciu wychodzą po 2 dniach.
Jeśli jesteśmy pewni, że ciężarna może poczekać na poród w domu, to ją odsyłamy, bo w innym wypadku mogłoby zabraknąć łóżek dla kobiet w zaawansowanej fazie porodu. Tak też było w tym przypadku, zaniedbań nie widzę - wyjaśnia Piekarski.