Na sygnale
Agnieszka Waszkiewicz
09 Mar 2020Bili proboszcza przez dziesięć minut. Grozili, że go zabiją
Bracia Krystian i Sebastian S. w kominiarkach wpadli do plebanii pod Chełmnem, pobili księdza i grozili, że go zabiją. Wynieśli pieniądze, laptopa, telefon, butelkę wina mszalnego i trzy pary skarpet. - Będę dla nich żądał surowych kar - zapowiada prokurator Witold Preis
Bracia mieszkają w gminie Chełmno z rodzicami, nie pracują. Dobrze znali proboszcza z parafii w Górnych Wymiarach. Okoliczni mieszkańcy twierdzą, że zdarzało im się prosić go o pieniądze.
Bili proboszcza. Wszystko zaplanowali
3 marca 2020 r. od rana pili alkohol (jeden pochwalił się śledczym, że wypił 9 piw) i planowali szczegóły napadu. Który z mężczyzn wpadł na pomysł obrabowania księdza – tego na razie nie wiadomo, bo winę zwalają jeden na drugiego.
Bili i grozili
Na plebanię dotarli późnym popołudniem. Zapukali do drzwi. Proboszcz spodziewał się tego dnia gości, więc otworzył bez namysłu. Do środka wpadli zamaskowani napastnicy. 31-letni Sebastian S. z całej siły uderzył duchownego pięścią w twarz. 54-letni ksiądz upadł. Bracia podnieśli go, zaczęli szarpać, okładać rękoma po głowie i grozić, że go zabiją. Bili przez około 10 minut, potem zażądali wydania cennych rzeczy. Sami też rozglądali się za fantami. – Zabrali laptopa, telefon komórkowy, trzy pary nowych skarpetek, butelkę wina mszalnego i około 1,5 tys. zł w gotówce – wymienia prokurator Witold Preis z Prokuratury Rejonowej w Chełmnie. – Wszystko o wartości co najmniej 4 tys. zł – dodaje.
Ksiądz miał oświadczyć, że to prezent
Zanim wyszli, podsunęli księdzu kartkę i kazali, żeby napisał oświadczenie, że wszystkie przedmioty im podarował.
Przestępcy zostawili rannego duchownego i jak gdyby nigdy nic wrócili do domu. Po drodze wstąpili do miejscowego sklepu, w którym prawdopodobnie wydali na alkohol część skradzionych pieniędzy.
Wino wypiła matka
Ksiądz wezwał policję, sprawcy wpadli około trzech godziny później. Mundurowych doprowadził do nich pies tropiący. W chwili zatrzymania każdy miał ponad 1,8 promila. Odzyskać udało się sprzęt i 1,3 tys. zł. Ślad zaginął po skarpetkach oraz oświadczeniu, które z obawy o życie podpisał ksiądz. Wino według zeznań wypiła matka mężczyzn.
Biegły określi obrażenia
Po wytrzeźwieniu bracia usłyszeli zarzuty. Przyznali się do winy. Sebastian S. (był już wcześniej karany) zapewniał, że bardzo żałuje. 21-letni Krystian S. zachowywał się, jakby nic się nie stało. – Zostanie poddany badaniu psychiatrycznemu – zapowiada Preis. Prokurator zamierza powołać biegłego z zakresu medycyny sądowej, który wypowie się na temat obrażeń, jakich doznał ksiądz. – Od ich stopnia będzie zależała kwalifikacja prawna czynu – zaznacza Preis.
Mężczyźni zostali tymczasowo aresztowani na 3 miesiące. Grozi im do 12 lat pozbawienia wolności. – Będę żądał dla nich surowych kar – zapowiada Preis.
Ludzie są wstrząśnięci
Mieszkańcy Górnych Wymiarów są wstrząśnięci i przerażeni. – To spokojna miejscowość, do tej pory nic złego się w niej nie działo – przyznaje Krzysztof Wypij, wójt gminy Chełmno. Rodzina S. jest mu znana. – Już wcześniej były z nimi problemy – mówi Wypij. – Dobrze, że sprawcy zostali zatrzymani, bo gdyby coś takiego uszło im bezkarnie, pewnie nie skończyłoby się na jednym razie – podkreśla.
Ksiądz, po pobiciu, dochodzi do siebie
Ks. Mirosław Parulski parafią zarządza od ponad 10 lat. Do tego, co się stało, nie chce wracać. – Czuję się już lepiej, wszystko jest w porządku – zapewnia.