Ekologia
Katarzyna Rydzewska
13 Maj 2022Kot Mieczysław w kocimiętce. Jakby polował na niewidzialnego wroga
Gdy zakwitną pierwsze kwiaty, kot dziko wyrywa je z ziemi. Potem w nich się tarza, a na koniec błogo w nich usypia. Co takiego fascynującego jest w kocimiętce, że „mruczki” na jej tle tak szaleją. Tę bardzo popularną bylinę ogrodnicy radzą sadzić na grządkach warzywnych, bo odstrasza szkodniki. Nie lubią jej też komary, meszki i karaluchy.
Przygodę z uprawą kocimiętki zaczęłam od zakupu małej kępki kocimiętki Faassena. Po roku rozsiała się w różnych częściach działki. Częściowo winę za to ponoszą moje trzy koty. Potem już celowo rozsadzałam ją na rabaty i rozdawałam znajomym.
Kocimiętce niestraszna susza i piaszczysta gleba
– To wyjątkowo odporna bylina, niestraszna jej susza i piaszczysta gleba – mówi Jarosław Miketyński, kierownik Ogrodu Botanicznego Instytutu Hodowli i Aklimatyzacji Roślin Państwowego Instytutu Badawczego w Bydgoszczy. – W Polsce mamy kilkadziesiąt jej odmian. Ma fioletowe, a czasem niebieskie kwiaty i powtarza kwitnienie nawet dwa razy w sezonie. Co ważne, jest też miododajna – dodaje.
Ogrodnicy już dawno docenili jej właściwości odstraszające szkodniki.
– Można ją sadzić podobnie jak inne rośliny wydzielające olejki eteryczne między warzywami – mówi Miketyński.
Wiele osób uważa ją jednak za chwast i podobnie traktuje, jak np. dziko rosnącą miętę.
– Faktycznie, niekontrolowana rozrasta się w piorunującym tempie, gęsto porastając całą dostępną przestrzeń. Jeśli chcemy ograniczyć jej areał na grządce czy skalniaku warto sadzić kocimiętkę w doniczce z podziurawionym dnem, co znacznie ograniczy jej rozrost – dodaje.
Kot tarza się w kocimiętce, a potem w niej zasypia
Moje kocimiętki w ogrodzie są zawsze podeptane i często pogryzione.
Najbardziej wrażliwy na jej walory jest najstarszy kot Mieczysław. Czasem tylko leży na jej liściach i kwiatach, a innym razem wyprawia na nich dzikie harce. Tarza się, podbiega, podgryza, wydaje się jakby polował na jakiegoś niewidzialnego wroga.
To moment dość osobisty dla niego i gdy dwójka pozostałych kotów chce mu w tym towarzyszyć, a co gorsza również skorzystać z jego kępki, rzuca się na nie i przegania. Jednak po chwili takich zabaw uspokaja się i zasypia na kocimiętce. W słoneczne dni potrafi w takim miejscu spędzić wiele godzin.
Zapach kocimiętki przypomina koci feromon
Co jest takiego w kocimiętce, że działa tak na koty?
Jej połamane lub zgniecione liście uwalniają chemiczny związek zwany nepetalaktonem. Naukowcy stwierdzili, że jest on dla kotów atrakcyjny, ponieważ jego zapach przypomina koci feromon.
Nie wszystkie koty jednak na niego reagują. Prawdopodobnie tę „przypadłość” się dziedziczy po rodzicach. Związek ten jest również obecny w drewnie wiciokrzewu.
To naturalny antydepresant, który może sprawić, że kot po prostu się zrelaksuje.
Skutki działania kocimiętki zwykle utrzymują się tylko kilka minut. Miłość do tej rośliny dla kotów nie jest niebezpieczna. Rzadko ją jedzą, najczęściej namiętnie się o nią ocierają, przenosząc jej nasiona w inne części ogrodu. Zjadanie kocimiętki może co najwyżej wywołać u kota niewielkie problemy żołądkowe.
– Roślina dobrze działa nie tylko na zwierzęta, ale również na ludzi, bo ma działanie uspokajające – mówi Miketyński. – Odstrasza też komary i meszki, dlatego warto ją sadzić w na balkonie i w pobliżu tarasów. Podobno nie lubią jej karaluchy.