Na sygnale
Agnieszka Waszkiewicz
10 Lis 2022Rodzina zastrzelonego szukała ciała po sekcji
Rodzina śmiertelnie postrzelonego 30-latka, którego ciało prokurator zabezpieczył do sekcji zwłok, musiała zapłacić zakładowi pogrzebowemu dodatkowe kilkaset złotych. - Rodzice cały czas są w szoku, przeżywają piekło i jeszcze na dokładkę takie rzeczy - komentuje krewny tragicznie zmarłego.
30-letni Dawid K. ze Stablewic zginął po strzelaninie, do której doszło w centrum Unisławia. Na ulicy dwa śmiertelne strzały oddał mężczyzna, który związał się z jego żoną. Śledztwo wszczęła Prokuratura Rejonowa w Chełmnie i zleciła sekcję zwłok, która odbyła się następnego dnia w Zakładzie Medycyny Sądowej w Toruniu.
Rodzina szukała ciała tragicznie zmarłego mężczyzny
Po weekendzie (do strzelaniny doszło w piątek po południu) rodzina tragicznie zmarłego otrzymała telefon z Prokuratury Okręgowej w Toruniu, która w międzyczasie przejęła sprawę, że może odebrać zezwolenie na odbiór ciała.
- Pojechałem po dokumenty i przekazałem je naszemu lokalnemu zakładowi w Unisławiu, któremu zleciliśmy przygotowania do pogrzebu - wyjaśnia krewny. Karawan pojechał pod wskazany adres w Toruniu, ale ciała nie było. - Usłyszeliśmy, że odebrał je Zakład Pogrzebowy "Znicz" z Chełmna - mówi mężczyzna.
Rachunek z zakładu pogrzebowego: "550 zł za chłodnię i worek"
Przykra niespodzianka czekała bliskich, gdy doszło do przekazania zwłok z jednej firmy do drugiej.
- Dostaliśmy rachunek opiewający na 550 zł - wyjaśnia krewny zabitego. - Rodzice Dawida cały czas są w szoku, przeżywają piekło i jeszcze na dokładkę takie rzeczy - komentuje.
Umowę na transport ciała na potrzeby sekcji zwłok i jego przywiezienie ma podpisaną z prokuraturą w Chełmnie "Znicz". Jego właściciel twierdzi, że zrobił wszystko, co do niego należało. - Od razu po sekcji pobrałem z prokuratury w Chełmnie zezwolenie na odbiór zwłok. Bez niego nie wydano by mi ich - tłumaczy Piotr Stachura, szef "Znicza". Dodaje, że gdyby nie zabrał ciała tego samego dnia, rodzina zostałaby obciążona kosztami za jego przechowywanie w chłodni w Toruniu.
Z kolei bliscy zastrzelonego nie wiedzieli, że ciało od piątku jest w zakładzie w Chełmnie. Dlatego firma z Unisławia odebrała je dopiero po weekendzie.
- 550 zł to rachunek za chłodnię i za worek, w którym jest ciało - wyjaśnia Stachura.
Jak uniknąć dodatkowych kosztów, gdy po śmierci wkracza prokurator
Rodzina zmarłego nie ponosi kosztów związanych z transportem do miejsca, w którym odbywa się sekcja zwłok, oraz z powrotną drogą. Płaci za to prokuratura. Odbiór ciała po sekcji i przygotowania do pogrzebu można zlecić wybranemu zakładowi. Trzeba jednak o tym uprzedzić prokuraturę.
- W sytuacji, gdy "Znicz" przywozi ciało, a potem ma je przejąć inna firma, trzeba dopilnować, by odbyło się to na zasadzie z karawanu do karawanu. W innym wypadku "Znicz" może obciążyć rodzinę kosztami przechowywania zwłok w chłodni - wyjaśnia Grażyna Wiącek, szefowa Prokuratury Rejonowej w Chełmnie, i dodaje, że bliscy, zwłaszcza gdy śmierć jest nagła i tragiczna, gubią się w gąszczu formalności.
- Zdarzają się co jakiś czas sytuacje, że krewni mają wątpliwości, zgłaszają problemy lub nieprawidłowości albo uważają, że niesłusznie zostali obciążeni kosztami. Zachęcam, by złożyli pismo z prośbą o wyjaśnienie do Prokuratury Okręgowej w Toruniu [ul. Grudziądzka 45, tel. 56 611 77 00 - red.] - wyjaśnia.