Wiadomości

Agnieszka Waszkiewicz
04 Lut 2022

„A co mi zrobisz? Udowodnisz mi mobbing?” Jego szyderczy śmiech będzie w moich uszach brzmiał do końca życia”

Byłe pracownice Urzędu Miasta w Chełmnie opowiadają w pismach do PIP o seksistowskim zachowaniu i odzywkach skarbnika (fot. Pitrex) Byłe pracownice Urzędu Miasta w Chełmnie opowiadają w pismach do PIP o seksistowskim zachowaniu i odzywkach skarbnika (fot. Pitrex)

- Nie jestem w stanie opisać, ile krzywd i cierpienia doznałam, ile łez wylałam. Jak to wpłynęło na moją psychikę, rodzinę. Ile razy odbiłam się od dna, by móc wreszcie powstać - podkreśla była pracownica Urzędu Miasta Chełmna. Na kilka tygodni przed pierwszą rozprawą w sądzie pracy czytamy skargi złożone przez urzędniczki w inspekcji pracy. Twierdzą, że skarbnik Włodzimierz Zalewski stosował wobec nich mobbing.

O sprawie zrobiło się głośno, gdy byłe pracownice wydziału finansowego w Urzędzie Miasta Chełmna odważyły się opowiedzieć o tym, jak były traktowane przez swoich przełożonych - skarbnika Włodzimierza Zalewskiego i kierowniczkę wydziału Małgorzatę Maćkowską.

Zalewski pracę w magistracie rozpoczął w kwietniu 2020 roku. Kobiety z kilkunastoletnim stażem pracy twierdzą, że wtedy ich świat runął. Większość leczyła się psychiatrycznie, sporo czasu i wysiłku kosztowało je, żeby przemóc się i mówić głośno o problemie.

Kilka miesięcy temu zdecydowały się złożyć skargi do Państwowej Inspekcji Pracy.

Nie szukam zemsty

"Ja nie szukam zemsty. To już za mną. Stwierdziłam, że nie mogę pozwolić na poniżanie kolejnych osób [część urzędniczek ze starej ekipy, z czasów poprzedniego burmistrza Mariusza Kędzierskiego, jeszcze pracuje w urzędzie - przyp. red.]. Dlaczego moi oprawcy mają chodzić uśmiechnięci po tym, jak skrzywdzili wiele osób i robią to dalej, czując się bezkarni?" - czytamy w piśmie do PIP.

W jego oczach nic nie chciałam robić, nie umiałam i nie potrafiłam. Nawet jak stałam przy czarno-białym kserze, byłam według niego niemotą, która nie potrafi zrobić kolorowej kopii"

Skarbnik przyszedł robić karierę

Była urzędniczka opowiada w skardze o nastawieniu swojego przełożonego do pracowników i powierzonych mu obowiązków.

"Pan skarbnik twierdził, że przyszedł robić w urzędzie karierę, a robienie jej zaczął od niszczenia ludzi, których tam zastał" - wyjaśnia.

Ona jest jakaś taka niekumata

Jedną z osób, która zdecydowała się odejść z urzędu, była pracownica, której brakowało kilku miesięcy do osiągnięcia praw emerytalnych.

"Pani kierownik i pan skarbnik wielokrotnie ją poniżali. Pół roku przed emeryturą kazali jej uczyć się księgowania wydatków, mówiąc, że «to nie sanatorium w Ciechocinku».

Nigdy nie była księgową, więc to było dla niej bardzo trudne. Wielokrotnie próbowano obniżyć jej wartość jako pracownika. Byłam też świadkiem, jak kierownictwo mówiło o niej w pokoju obok przy otwartych drzwiach, że «ona jest jakaś taka niekumata».

Była bardzo dobrym pracownikiem, pracowała w urzędzie od początku. Przeżyła wiele zmian burmistrzów i skarbników, ale tylko obecna ekipa rządząca nie potrafiła docenić jej pracy i doświadczenia zawodowego" - czytamy w skardze.

Byli dobrzy w poniżaniu

Była urzędniczka pisze o dręczeniu koleżanki.

"Kiedyś p. Maćkowska i p. Zalewski przy mnie poniżyli ją, zadając mnóstwo pytań. Próbowali udowodnić, że oni tu są ekspertami, a koleżanka z 20-letnim stażem nie zna się na tym, co robiła przez te 20 lat. Niestety, byli dobrzy w poniżaniu jej" - relacjonuje.

Według kobiety gnębienie powtarzało się jeszcze wielokrotnie, gdy urzędniczka wróciła ze zwolnienia lekarskiego.

"Pan skarbnik robił to teraz za zamkniętym drzwiami, ale tak krzyczał, że było słychać wszystko. Petenci na korytarzu też wszystko słyszeli. Raz, gdy koleżanka zwróciła mu uwagę, że pracowników tak się nie traktuje, powiedział: «A co mi zrobisz? Udowodnisz mi mobbing? Spróbuj».

I tu nastąpił jego gromki, szyderczy śmiech, który będzie w moich uszach brzmiał do końca życia" - podkreśla była pracownica urzędu.

W jego oczach byłam niemotą

Kobiety twierdzą, że przełożeni - skarbnik i kierowniczka - nieraz życzyli sobie, żeby jedna za drugą wykonywały obowiązki, które nie były w zakresie ich kompetencji.

"To było przekazywane w taki sposób, że nie wiedziałyśmy nawet, czy to był żart, czy prawdziwe polecenie" - wyjaśnia urzędniczka.

W oczach skarbnika nic nie potrafiły.

Nie ograniczał się tylko do poniżania na polu zawodowym, odnosił się w seksistowski sposób, używając tekstów typu: «lubię, jak kobieta ma coś w ustach albo dla kobiet powinna być wprowadzona chłosta, najlepiej bym was wszystkie powystrzelała, a umiem strzelać, ja cię kocham, a ty nic»

"Pan skarbnik często mi powtarzał swój ulubiony tekst: «Nie chcesz, nie umiesz, nie potrafisz». W jego oczach nic nie chciałam robić, nie umiałam i nie potrafiłam. Nawet jak stałam przy czarno-białym kserze, byłam według niego niemotą, która nie potrafi zrobić kolorowej kopii" - relacjonuje.

Uścisk śmierci i pokój nieudaczników

Na jednym ze spotkań skarbnik, podając dłoń urzędniczce w obecności burmistrzów i sekretarz miasta, użył powiedzenia "uścisk śmierci".

"Zapytałam, co miał oznaczać zwrot skierowany bezpośrednio do mnie. Usłyszałam, że zostanę obciążona wieloma innymi obowiązkami niezwiązanymi z moim zakresem obowiązków" - relacjonuje była pracownica.

Według byłych urzędniczek ciągłe zmiany zadań były po to, by obniżyć ich samoocenę.

"Zabiegi te doprowadziły do powstania, jak to pan skarbnik określił, «pokoju nieudaczników»" - tłumaczy kobieta.

Komentował ubiór i makijaż

Byłe pracownice opowiadają w pismach do PIP o seksistowskim zachowaniu i odzywkach skarbnika.

"Nie ograniczał się tylko do poniżania na polu zawodowym, odnosił się w seksistowski sposób, używając tekstów typu: «lubię, jak kobieta ma coś w ustach, dla kobiet powinna być wprowadzona chłosta, najlepiej bym was wszystkie powystrzelał, a umiem strzelać, ja cię kocham, a ty nic» " - relacjonuje jedna z kobiet.

"Niejednokrotnie zwracał uwagę na pomalowane usta bądź wysokość moich obcasów, komentował ubiór" - wspomina urzędniczka.

Kobiety mówią, że na jedno ze spotkań polecił im założyć czerwone elementy garderoby.

Burmistrz nie chronił pracowników, tylko siebie

Kobiety mają żal do burmistrza Artura Mikiewicza o to, że pozwalał na takie traktowanie.

"Pan burmistrz pomylił nasze łzy rozpaczy ze łzami szczęścia. Nic nie zrobił, zero upomnienia, nagany. Wprowadził procedurę antymobbingową, aby chronić siebie, nie pracowników, bo na to w większości przypadków było za późno. Nie było ratunku znikąd" - wspomina urzędniczka.

Przechodząc obok urzędu, nawet nie patrzę w tamtą stronę

Była pracownica magistratu mówi, że odchodząc, nie doczekała się podziękowania za wieloletnią pracę.

"Musiałam uciekać jak szczur z tonącego statku, bez możliwości pożegnania się z ludźmi, z którymi pracowałam wiele lat. Nikt też mi nie podziękował za moją pracę. To bolało. Odeszłam z przekonaniem, że nigdy już tram nie wrócę.

Nie jestem w stanie opisać tu, ile krzywd i cierpienia doznałam, ile łez wylałam. Jak to wpłynęło na moją psychikę, rodzinę. Ile razy odbiłam się od dna, by móc wreszcie powstać.

To miejsce zostawiło ogromny ślad w mojej psychice i do teraz nie jestem w stanie wejść do tego budynku, a przechodząc obok niego, nie patrzę nawet w tamtą stronę" - czytamy.

Już głosowałeś!

Komentarze (0)

STOP HEJTOWI - PAMIĘTAJ - NIE JESTEŚ ANONIMOWY!
Jeśli zamierzasz kogoś bezpodstawnie pomówić, wiedz, że osobie pokrzywdzonej przysługuje prawo zgłoszenia tego faktu policji, której portal jest zobligowany wydać numer ip Twojego komputera: 3.145.8.2

Internauci piszący komentarze ponoszą za nie pełną odpowiedzialność karną i cywilną. Redakcja zastrzega sobie prawo do ingerowania w treść komentarzy lub ich całkowitego usuwania jeżeli: nie dotyczą one artykułu, są sprzeczne z zasadami współżycia społecznego, naruszają normy prawne lub obyczajowe.

Dodaj komentarz
Powrót do strony głównej
×

Dodaj wydarzenie

Wydarzenie zostanie opublikowane po zatwierdzeniu przez moderatora.

Dane do wiadomości redakcji
plik w formacie jpg, max 5 Mb
Zgłoszenie zostało wysłane - zostanie opublikowane po akceptacji administratora.
UWAGA: W przypadku imprez o charakterze komercyjnym zastrzegamy sobie prawo do publikacji po uzgodnieniu ze zgłaszającym opłaty za promowanie danego wydarzenia.
×

Niezbędne pliki cookie

Te pliki cookie są niezbędne do działania strony i nie można ich wyłączyć. Służą na przykład do utrzymania zawartości koszyka użytkownika. Możesz ustawić przeglądarkę tak, aby blokowała te pliki cookie, ale wtedy strona nie będzie działała poprawnie. Te pliki cookie pozwalają na identyfikację np. osób zalogowanych.

Zawsze
aktywne

Analityczne pliki cookie

Te pliki cookie pozwalają liczyć wizyty i źródła ruchu. Dzięki tym plikom wiadomo, które strony są bardziej popularne i w jaki sposób poruszają się odwiedzający stronę. Wszystkie informacje gromadzone przez te pliki cookie są anonimowe.