Zdrowie
Agnieszka Waszkiewicz
16 Gru 2022„Lekarze nie chcą mieszkać w szpitalach”. Czy szpital w Chełmnie przestanie istnieć?
Z początkiem nowego roku zawieszona zostaje działalność oddziału pediatrycznego w szpitalu w Chełmnie. Mieszkańcy powiatu obawiają się, że to pierwszy krok do likwidacji lecznicy. Starostę, któremu podlega, pytamy o to, jakie losy czekają placówkę.
AGNIESZKA WASZKIEWICZ: Za kilka dni przestanie działać oddział dziecięcy. Ludzie obawiają się, że to początek końca szpitala.
ZDZISŁAW GAMAŃSKI: Nie powiedziałbym, że początek końca. Śledzę to, co się dzieje. Podobne problemy są też w sąsiednich powiatach.
Aktualnie szpitale podkupują sobie specjalistów. Cieszymy się nieszczęściem innych lecznic, gdy któryś z lekarzy składa wypowiedzenie.
Społeczeństwo się starzeje, lekarze także. Aktualnie na 1 tys. mieszkańców przypada 2,4 lekarza.
Nie chcę przed Nowym Rokiem snuć czarnego scenariusza, ale obawiam się, że będzie coraz gorzej. Skąd dyrekcja ma wziąć lekarzy, skoro nie ma ich w systemie?
Szpital w Chełmnie jeszcze kilka tygodni temu miał pediatrów.
- Odeszli przez zbyt duże obciążenie. Na oddziale praca jest przez 24 godziny na dobę. Ile lekarz może tak funkcjonować? Nie chcą mieszkać w szpitalach, tylko normalnie żyć. Są zmęczeni i odchodzą do POZ-ów, bo tam praca jest bardziej stabilna.
I lepiej płatna.
- Szpital ma kontrakt określony przez NFZ i więcej nie może lekarzowi zapłacić. POZ-y mają lepszą sytuację. Dzięki temu, że mamy przy szpitalu POZ, który dobrze zarabia, jakoś się kręci, mimo że oddziały są na minusie.
Za chwilę specjalistów może zabraknąć na kolejnym oddziale.
- Dlatego będzie konieczność zamykania niektórych. W mniejszych szpitalach zostaną po 2-3 oddziały. Lecznice położone w pobliżu będą musiały zacząć współpracować, żeby nie podkupywać sobie specjalistów, bo tak to się teraz odbywa.
W pierwszym kwartale przyszłego roku Rada Ministrów ma przyjąć ustawę o modernizacji i poprawie efektywności szpitalnictwa.
Pojawią się nowe wytyczne odnośnie do funkcjonowania szpitali. Liczę na to, że może trochę ustabilizuje się sytuacja, dostaniemy wskazówkę, w którym kierunku mają iść poszczególne lecznice. Teraz mamy chaos, czujemy się zagubieni i zawieszeni w próżni, a to jest najgorsze.
Nie tak dawno głośno było o planach przejęcia szpitali przez rząd i widmie likwidacji tych, w których sytuacja finansowa jest najgorsza.
- Słabo stojące szpitale będą musiały wdrożyć plany naprawcze, część być może zostanie zlikwidowana. Nam to nie grozi.
Zgodnie z planami ministerstwa nasz szpital zalicza się do najwyższych kategorii - A lub B [w projekcie ustawy wyodrębnione zostały cztery kategorie - A, B, C i D, lecznice zostaną do nich przyporządkowane w zależności od zakresu działań rozwojowych i naprawczych, jakich będą wymagały - przyp. red.].
Dobrze funkcjonujemy pod względem ekonomicznym. Mamy tylko problem ze specjalistami.
Problem z brakiem specjalistów sam się nie rozwiąże.
- Dlatego potrzebne są rozwiązania systemowe. Wiele państw, które mają podobny problem, ściąga lekarzy z zagranicy. Można by też zachęcić do pozostania w Polsce obcokrajowców, którzy u nas studiują.
Jako Związek Powiatów Polskich wielokrotnie zwracaliśmy uwagę na te problemy. Odświeżenia wymaga też rozporządzenie z lat 90., zgodnie z którym, żeby w szpitalu mogła działać poradnia, specjalista musi być trzy dni w tygodniu.
To aktualnie nierealne. Być może w niektórych powiatach wystarczyłoby, gdyby specjalistyczna poradnia była czynna jeden dzień w tygodniu.
Rozwiązań nie widać na horyzoncie.
- Wszystko wskazuje na to, że mniejsze szpitale powiatowe, takie jak nasz, będą działać w węższym zakresie.
Ich zadaniem będzie udzielanie pierwszej pomocy. Świadczone będą porady ambulatoryjne i tzw. zabiegi jednego dnia. Z pozostałymi sprawami trzeba będzie udać się do szpitala o wyższych referencjach.
Mówi się też o tym, że nocna i świąteczna pomoc zostanie przeniesiona ze szpitali do POZ.