Na sygnale
Wychodziła do miasta, żeby się napić. Jak wracała, robiła mężowi piekło
Natalia M. od dawna znęcała się nad mężem. Za każdym razem obiecywała, że to się więcej nie powtórzy. Kiedy kolejny raz jej uwierzył, rzuciła się na niego i groziła mu śmiercią.
Podejrzany o zabójstwo Łukasz M. wyszedł na wolność
Łukasz M. śmiertelnie postrzelił człowieka. Mimo grożącego mu dożywotniego więzienia, sąd wypuścił go na wolność.
Rodzina zastrzelonego szukała ciała po sekcji
Rodzina śmiertelnie postrzelonego 30-latka, którego ciało prokurator zabezpieczył do sekcji zwłok, musiała zapłacić zakładowi pogrzebowemu dodatkowe kilkaset złotych. - Rodzice cały czas są w szoku, przeżywają piekło i jeszcze na dokładkę takie rzeczy - komentuje krewny tragicznie zmarłego.
Sekcja zwłok wykazała, że Łukasz M. oddał dwa celne i śmiertelne strzały
Łukasz M., który śmiertelnie ranił człowieka, złożył wyjaśnienia. Czy zgadzają się z zapisem z monitoringu i zeznaniami świadków?
Co zarejestrował monitoring i dlaczego człowiek strzelał do człowieka?
W miejscu, w którym padły śmiertelne strzały, przez dwa dni pod nadzorem prokuratora pracowali policjanci. W Unisławiu wrze od spekulacji na temat motywów. Ludzie pytają: co zarejestrował monitoring?
W Unisławiu padły trzy strzały. Jedna osoba nie żyje
Do strzelaniny doszło w centrum Unisławia, w pobliżu komisariatu. Postrzelonego mężczyzny nie udało się uratować.
Dzieci było sześcioro, siódme w drodze. A ojciec był jak Bóg, co powiedział, było święte
Nakazy, zakazy, groźby, kary, krzyki, niszczenie zabawek. Dzieci miały to na co dzień. Po godz. 18 nie dostawały jeść. Nawet latem o tej porze musiały leżeć w łóżkach. Kładły się spać w ubraniach. Nie było komu przypilnować, żeby się umyły, bo rodzice byli pijani. Najstarsze z szóstki rodzeństwa ma 8 lat, najmłodsze - 5 miesięcy (kolejne było w drodze).
Żona znęcała się nad mężem. Po awanturze wyskoczyła przez okno
Znęcanie się to domena mężczyzn. Ci dręczeni przez kobiety rzadko decydują się na wołanie o pomoc. Ze wstydu, z obawy, że nikt im nie uwierzy, albo z miłości. Ta historia wydarzyła się w Chełmnie, nazywanym miastem zakochanych.
Zostawiła bez opieki czworo małych dzieci. Po kilku dniach szukała ich z latarką po podwórku
Czwórka dzieci, z których najmłodsze mają 2 i 5 lat, starsze 7 i 11, spędziła sama w domu przynajmniej dwie noce. Matka zamknęła je na klucz i wyszła bez słowa. - Wróciła po kilku dniach. W środku nocy próbowała ich szukać z latarką na podwórku - opowiadają sąsiedzi. Zdenerwowana zniszczyła nocą na ulicach miasta 20 koszy na śmieci, wyrywając je i wywracając razem z kostką brukową.
Kosze na śmieci wyrywała razem z brukiem. Niszczyła je, bo była zdenerwowana
Młoda kobieta zdewastowała niemal wszystkie kosze na śmieci w centrum Chełmna. Szła przez miasto nad ranem, chwytała to, co stało na jej drodze, i wywracała z zabezpieczeniami. Prokuratorowi powiedziała, dlaczego to zrobiła.
Kobieta z ul. Dominikańskiej zniszczyła kilkadziesiąt koszy na śmieci
Po wakacyjnym weekendzie z centrum Chełmna zniknęły niemal wszystkie kosze na śmieci. - 30 lat pracuję, ale takiego aktu wandalizmu jeszcze nie widziałem - przyznaje Zbigniew Świdlikiewicz, komendant Straży Miejskiej w Chełmnie.
Kobieta wyskoczyła przez okno. Domownicy usłyszeli huk
Trwał długi czerwcowy weekend. W piątek wieczorem mieszkańców Chełmna oderwał od odpoczynku dźwięk syren alarmowych służb ratunkowych pędzących przez miasto. Wieść o wypadku na ul. Dominikańskiej w Chełmnie błyskawicznie obiegła okolicę.
Okradł swoje mieszkanie. Mówi, że wszystko przejadł i przepił
Urząd Miasta Chełmna wynajął i wyposażył mieszkanie bezrobotnemu alkoholikowi z przeszłością kryminalną. Po dwóch miesiącach zostały gołe ściany.
Z Archiwum X. Makabryczna zbrodnia w sklepie. Czy śledczy zdążą namierzyć zabójcę?
Ofiarom zadał ponad 40 ciosów nożem. Młoda kobieta zmarła na miejscu. Mężczyzna - po przewiezieniu do szpitala. Ze sklepu zginęła saszetka z pieniędzmi. Śledczy na nowo ustalają, kto stoi za okrutnym mordem, który wstrząsnął Chełmnem.
Kilkanaście włamań do firmy. „Patrzyłem, jak złodziej zabiera moje życie, w końcu nie wytrzymałem”
Mieszkaniec Chełmna od kilkunastu lat prowadził niewielką firmę handlowo-usługową w centrum miasta. Przez włamania do zakładu więcej tracił, niż zarabiał. - Złodziej igrał z policją, włamania traktował jak sport. Patrzyłem, jak zabiera moje życie, w końcu nie wytrzymałem - opowiada przedsiębiorca.
Jarosław K. kradł przez większą część dorosłego życia. Wpadł, bo „Kryształ" jest słaby z matmy
Jarosław K. - pseudonim "Kryształ" był karany już osiem razy, głównie za kradzieże i włamania. Po każdej odsiadce wraca do złodziejskiego fachu. Wpadki zdarzają mu się coraz częściej, bo słabo u niego z matematyką.
Matka zastała go, jak zagryzał mięso bułką. Włamał się, wyjadł pieczeń z lodówki i się zabarykadował
Recydywista z Chełmna Marek T. po świętach wyszedł z więzienia. Wolnością cieszył się jeden dzień. Prokuratorowi wyznał, że w konflikty z prawem popada przez niepowodzenia w życiu.
Są tacy, którzy dręczenie mają we krwi. Krzywdzą, bo lubią, jak ktoś cierpi
- Mężczyzna w nocy podchodził do żony z nożem i godzinami potrafił ją wyzywać, grożąc przy tym śmiercią - wspomina sprawę sprzed lat prokurator Witold Preis. Bywa, że ci, którzy dręczą bliską osobę cieszą się nienaganną opinią społeczeństwa. Znęcają się dyskretnie, przez co nie jest łatwo udowodnić im winę.
Koszmar kobiet. Rezygnują z zeznań, bo ojciec na komunii musi być albo żniwa się zbliżają
- Najczęściej to kobieta - żona lub konkubina, choć bywają przypadki znęcania się np. nad matką lub ojcem. Zajmowałem się kiedyś sprawą, gdzie małżeństwo przetrzymywało rodziców w chlewie - mówi prokurator. Czasem trwa to 20 lat. Czasem kobieta decyduje się mówić, ale później z zeznań się wycofuje. Bo żniwa się zbliżają, bo w oborze czeka na wydojenie 50 krów, bo ojca na uroczystości w kościele nie może zabraknąć.
Ubezpieczał pracowników, a ci ginęli krótko po wykupieniu polis. Sąd go wypuścił
Pięciu pracowników przedsiębiorcy z Torunia zmarło krótko po tym, jak ubezpieczył ich w kilku firmach. Do wypłaty odszkodowań uposażył siebie. Śledczy zainteresowali się nim po wypadku pod Chełmnem, w którym zginęły dwie zatrudnione u niego osoby z polisami. Po postawieniu zarzutów wnioskowali o areszt. Sąd się nie zgodził.